Kraków (KAP)
Na początku sierpnia wolą bogów została do naszego świata wprowadzona nowa struktura kościoła i diecezji. Wśród zmian znalazł się również system grzechów, a te przez długi czas spędzały sen z powiek tym osobom, które do tej pory nie wyróżniały się przykładnym i religijnym życiem. Strach przed wiecznym potępieniem, a może po prostu obawa przed niemożnością pracowania w kopalni sprawiły, że już od samego początku kościelne konfesjonały pękały w szwach, a aktywnych księży poszukiwano niemal na gwałt.
Zwiększyła się również częstotliwość oraz frekwencja uczestnictwa we mszach świętych, gdyż od sierpnia udział w nich powiększa stan wiary. Czy jednak wprowadzone zmiany sprawią, że struktury kościelne, traktowane do tej pory nieco po macoszemu, odżyją? Czy ta wzmożona frekwencja przyniesie skutek również w sferze duchowej i coraz więcej osób skupi się na rozwoju swojej religijności, czy raczej będzie traktowało konieczne wizyty na mszy i w konfesjonale jako kolejną rzecz do „odhaczenia”, tak samo jak pracę w kopalni, warsztacie albo na polu?
Postanowiliśmy zapytać płockiego biskupa, Sirpasterza o to, jak postrzega nowe zmiany i czy zaobserwował już jakieś ożywienie w kościelnej domenie.
- Zauważyłem że po wprowadzeniu tych zmian parę osób zainteresowało się swoją sferą duchową. Udzieliłem jednego święcenia diakońskiego, dwóch chrztów i wziąłem udział w RP jednego ze swoich spowiedników. Ale to nadal jest kroplą w morzu potrzeb, nadal są proboszczowie, którzy nawet nie posiadają chrztu, a odprawiają msze, czy tacy, którzy nie potrafią udzielić sakramentów.
Taka nagła aktywność daje nadzieję na przyszłość, że wprowadzone zmiany nie będą jedynie kolejną obowiązkową częścią mechaniki naszego świata, ale rozbudzą też w mieszkańcach pragnienie pogłębiania swojej wiary również poprzez aktywne uczestnictwo w życiu kościołów parafialnych i diecezjalnych. Już sama konieczność spowiadania się i uczestnictwa we mszy może sprawić, że więcej osób podejdzie do tego tematu poważniej niż do tej pory. Jak przyznaje Cetus, poznański proboszcz, obecny system kościoła wydaje się lepszy od poprzedniego: - Odzew był od razu: przesiedziałem kilka nocy w konfesjonale na prośbę mieszkańców. Jest lepiej, ale jeszcze nie najlepiej. Rzeczywiście mieszkańcy są teraz bardziej zainteresowani Kościołem, ale nadal nie funkcjonuje on realnie. Na przykład zakupy [chleba i wina – przyp. red.) można czynić w nieskończoność.
To samo stwierdza proboszcz z Oświęcimia, Aydamusek, który również dostrzega duże ożywienie oraz zainteresowanie duchowymi sprawami wśród mieszkańców Oświęcimia. Dodatkowo ze względu na swoje położenie blisko Krakowa oraz brak w stolicy aktywnego proboszcza, to właśnie do Oświęcimia zmierzają na swoją spowiedź i msze rzesze krakowian.
- Chętnych do spowiedzi nie brakuje. System zdecydowanie się poprawił i w końcu zaczyna się cokolwiek dziać. Wcześniej teologia i kościół były niewiele znaczącym epizodem w życiu RK. (…) Nie było możliwości, aby na tej ścieżce zarobić jakikolwiek grosz. Teraz się to zmieniło - za spowiedzi można wypłacać dywidendy i to sprawia, ze ścieżka teologiczna zaczyna być dochodowa.
Po ponad miesiącu działania nowego systemu grzechów, wiary i kościoła widać zdecydowane poruszenie w tym segmencie. Zaskakujące jest na przykład to, co się dzieje w procesie wyborów proboszcza w Księstwie Krakowskim. W Wolbromiu i Oświęcimiu kandydatów jest aż czterech, w Krakowie trzech, podczas gdy wybory na stanowisko wójta przyciągają w porywach do dwóch kandydatów. Rywalizacja trwa też w Nowym Targu i jedynie Nowy Sącz na chwilę obecną ma tylko jednego kandydata na to stanowisko. W Tarnowie nikt się nie zgłosił, a stanowisko proboszcza jest puste.
Co sprawia, że kościelna posada przyciąga teraz aż tyle osób? Być może powód leży w odblokowaniu funkcji proboszcza. Wcześniej mogły nim zostać tylko wybrane osoby, a mianowanie następowało przez biskupa danej diecezji. Obecnie proboszcza wybiera się w powszechnych wyborach i stanowisko to może zająć każda osoba, nawet jeśli nie jest na ścieżce kościoła. Takie rozwiązanie jest korzystne dla mieszkańców: pozwala objąć puste stanowisko proboszcza przez aktywną osobę. Z drugiej strony, na co wskazuje Sirpasterz, wprowadzone zmiany sprawiają, że kapłani, którzy podjęli studia teologiczne, są praktycznie równani z osobami, które nigdy nawet nie zajrzały do religijnych ksiąg, a mimo to zostały diakonami.
- Moim niedosytem jest także niedocenienie osób ze ścieżki kościoła, które ukończyły studia, bo w obecnej chwili nic one nie dają. A pamiętam, jak sam szedłem przez całą Europę, aby przeczytać parę książek. które były niezbędne do zdobycia wiedzy w niektórych dziedzinach.
Potwierdza to oświęcimski proboszcz: - To, że osoby spoza ścieżki teologii mogą zostać diakonami, jest nieco niesprawiedliwe. Tym bardziej, że studia te są kosztowne i długotrwałe. Moim zdaniem każda ścieżka nauki powinna prowadzić do danych posług - jeśli chcesz być kapłanem, to musisz studiować teologię i osiągnąć jakieś minimum wiedzy w tej ścieżce.
System działa bardzo krótko, ale już od pierwszych dni zbiera liczne cięgi od niezadowolonych mieszkańców całych Renesansowych Królestw. Wskazywane są niedociągnięcia związane z nieprawidłowo działającym systemem grzechów (mimo chodzenia do spowiedzi skutki melancholii nie ustępowały), nierównym traktowaniem np. żeglarzy, którzy na statkach nie mogli się spowiadać, czy nawet takimi podstawowymi kwestiami, jak ateizm mieszkańców, którzy teraz muszą przymusowo korzystać z sakramentu spowiedzi, nawet jeśli jest to działanie czysto mechaniczne. Błędy w funkcjonowaniu nowego systemu sprawiły, że niedawno bogowie postanowili zawiesić na jakiś czas negatywne skutki działania melancholii w przypadku osiągnięcia 100% na pasku grzechu.
Mieszane uczucia wzbudza sam system narastania grzechów, ponieważ bogowie nie podali, od czego wzrasta który grzech. Na Babel Tower co prawda pojawiają się liczne wpisy sugerujące zależność jakiejś czynności od danego duchowego wykroczenia (np. noszenie broni ma zwiększać złość, przeglądanie profili zazdrość, a nadmierne zakupy lub skąpstwo na chytrość i obżarstwo), ale nie są to informacje w pełni potwierdzone.
Oprócz tego wątpliwości dotyczą kwestii biskupstw i nieaktywnych biskupów. Mimo licznych pytań i sugestii wskazujących na przypadki, gdzie nieaktywny biskup (w śpiączce martwy, w przytułku) sparaliżuje parafie w całym księstwie, bogowie milczą. Jest więc bardziej niż możliwe, że w przyszłości czekać nas będą kolejne zmiany związane ze strukturami kościelnymi. A czego po tych ewentualnych poprawkach oczekują nasi rozmówcy?
- Powinno się uwzględniać poziom zaawansowania wiedzy kapłana w skuteczności jego spowiedzi i wysokości jego zarobku – stwierdza oświęcimski proboszcz. - Podobnie powinno się wymuszać pisanie kazań jako takich. Teraz, co prawda można to robić, ale nie trzeba i nie ma to żadnego znaczenia. Parafii brakuje też sposobu komunikowania się z parafianami. Powinna być możliwość rozsyłania raz w tygodniu ogłoszeń parafialnych do wszystkich mieszkańców.
Nieco mniejsze oczekiwania ma proboszcz poznański, który zwraca uwagę na inny problem natury czysto formalnej, bo dotyczący prowadzenia spisów parafialnych. Chociaż na forum istnieje osobny dział poświęcony kościołowi, to jednak niekiedy okazuje się niewystarczający albo traktowany bardzo wybiórczo i omijany szerokim łukiem.
- Księżom przydałoby się coś takiego jak Księgi Parafialne, gdzie zapisywałoby się wszystkie sakramenty, których udzielono danemu mieszkańcowi w danej parafii. Z drugiej strony także mieszkańcy wiedzieliby, kto, gdzie i kiedy ich udzielił. To pozwoliłby ukrócić wielożeństwo.
Natomiast zdaniem płockiego biskupa część nowych zmian powinna pójść w kierunku rozbudowy działania diecezji i kurii: - Obecnie stanowisko biskupa nie daje za wiele możliwości, kiedyś mogłem sobie pozwolić na więcej. Wiem, że mam od tego swoich ludzi takich jak Kustosz, Prefekt, Metropolita, Kapelan, Archidiakon, Legat, ale powinienem mieć możliwość wglądu w ich pracę, aby nie było takiej sytuacji, że mój skarbnik zabierze mi wszystkie dobra pieniężne i materialne z kurii, a ja nic o tym nie będę wiedział – przekonuje Sirpasterz.
Niewątpliwie cieszy, że w sferze kościelnej coś w końcu drgnęło, a budynki kościoła przestały świecić pustkami. Czy jednak wprowadzone zmiany okażą się na dłuższą metę korzystne i utrzymają wiernych przy dbałości o swoje duchowe wnętrze? To w dużej mierze zależeć będzie nie od bogów, ale od samych proboszczów.
Dla KAP - Glorhia